Bez tytułu
Komentarze: 0
Troszku sie opuscilam w pisaniu, ale po prostu nie mialam ochoty opowiadac wam o tym co sie u mnie dzieje. Sklamie jesli powiem, ze zmienilo sie na lepsze. Staram sie nie zalamywac, ale jest mi coraz trudniej. Jedna z niewielu dobrych rzeczy jest wiadomosc, ze Droo znalazl prace. Z drugiej strony przez to go nie widuje... Ale wiem jak mu na tym zalezy, wiec siedze cicho. Chociaz owszem ostatnio nie wytrzymalam. Omowilismy sie o 15 u mnie (czyli mielismy sie widziec jakies poltorej godziny!), a on ze spokojem pojawil sie o 15:43! Wtedy sie rozplakalam. A on sie jeszcze obrazil i powiedzial do mnie "zdarza sie", co jak dobrze wie doprowadza mnie do szalu. Nie rozumiem go. Jak mozna mowic, ze sie kogos kocha i tak pokazywac, ze mu na nim nie zalezy? Czasami mam ochote powiedziec mu wynos sie i wiecej nie wracaj, ale jak to bywa w takich telenowelach "ona zbyt bardzo go kocha, senior Rodrigez". Ponoc kazdy dostaje to na co zasluguje... Wiec ja sie pytam, za to to wszystko???
Dodaj komentarz